czwartek, 5 marca 2015

Rozdział VII Zaginiony adept



 Dzień trzeci
 
Doskonale wiedziała, że coś musiało się nie udać. Gdy obudziło ja pukanie, była pewna, że jej najgłębsze obawy się spełniły.

– Ario! Ario! Otwórz proszę! – Krzyczała Venutra, waląc w drzwi.

Saii wybiegając prawie potrąciła przerażoną Mirialkę.

– Mów! Co się stało.
Czuła jak wali jej serce, nie chciała słyszeć złych wieści, ale nie mogła teraz wrócić do łóżka i tak by nie zasnęła.

– Tem… On… On wszedł do jaskiń, szukać latającej kuli światła! – Odpowiedziała szybko dziewczynka, prawie płacząc. – Próbowałam go powstrzymać, ale on nie słuchał!

Kolana pod Arią się ugięły. Przecież mogłam temu zapowiedz! Obwiniała się. Na pewno gdybym z nim porozmawiała, to by tego nie zrobił!

– Ario! – Krzyknęła Venutra, widząc pobladłą opiekunkę.

– O czym ty mówisz? Jaka kula?

– W jaskiniach… Tem ją znalazł, gdy szukał kryształu.

Nie ma na to czasu. Upomniała się, gdy już miała zacząć dociekać i pobiegła szybko do Alastora.

Łatwo obudziła Muuna, który gdy tylko poznał sytuację wezwał Dobcko, by przypilnował młodzików, a Arii kazał się przygotować, do wejścia w głąb jaskiń.


Meric ponownie musiał zejść pod powierzchnię lodowej planety. Voda dała im tylko cztery godziny odpoczynku, na pokładzie „Przeznaczonego”, by się ogrzać i najeść. Mistrzyni nie liczyła się ze zdaniem współ przywódcy wyprawy, gdy próbował ją przekonać do wydłużenia czasu pobytu na statku.

Gdy tylko zapadł zmrok Mroczni Jedi, po raz trzeci, od przybycia, weszli do jaskiń. W umówionym miejscu rozdzieli się, by pójść w dwa różne miejsca.

Głównym zadaniem Merica było ukrycie ich obecności, by nie zostali wykryci, co ni było łatwe. Korsin wiedział, że najlepszy sposób by się ukryć, było wykorzystanie Magii Sithów, dzięki której można być całkowicie niewykrywalnym, nawet dla maszyn. Jednym z najbardziej znanych mistrzów takich iluzji Mocy, był Darth Retour, żyjący w czasach panowania Sithów, na terenie Laginatu. O Mrocznym Lordzie krążyły tylko pogłoski, jakoby miał mieć twierdzę na Xamarcii, jednak ani budowla, ani ciało Sitha, nie zostały odnalezione, co oznaczało, że zostały ukryte za pomocą zaklęć, lub nie istnieją.

Meric niestety nie znał tego typu technik, bo nie było mu dane poznać Magii Sithów, więc musiał sam coś wymyślić. Na szczęście jego zdolności umysłowe pozwalały dawały mu wiele możliwości. Podczas nauki postał specjalną technikę, dzięki której mógł dosłownie otoczyć się złudzeniami. Każdy kto znalazł się w jego zasięgu nie był w stanie go dostrzec, ani usłyszeć, a nawet odczuwał brak zainteresowania. Istniało co prawda ryzyko niepowodzenia, ale w przypadku Merica było to mało prawdopodobne.

Mistrzyni Voda ponownie odciągnęła go, do osobnej groty, by porozmawiać. Robiła to dosyć często, co denerwowało Korsina, bo odwracała uwagę od pilnowania Sług. Mistrzyni chciała go wcielić w swoje plany, których na razie nie wyjawiła, a on wolał nie wnikać w jej myśli. Prawdopodobnie chciała wykorzystać zainteresowanie Wielkiej Rady Korsinem, aby wkraść się w jej łaski, a może nawet do niej dołączyć. Niezależnie od zamierzeń Vody Meric, nie zamierzał ulegać, ale na razie musiał mistrzyni pozwolić działać.

– Zastanawiało cię kiedyś, jak będzie wyglądać przyszłość? – zapytała.

– Nieraz.

– A myślałeś czasem o wizjach Mocy?

Pytania Vody zaskoczyły Merica. Nigdy wcześniej nie rozmawiali o jego przemyśleniach na temat Mocy, więc szybko domyślił się o co chodzi.

– Czyżby zainteresowała cię historia rzekomego jasnowidza, z Zakonu? – Zapytał, w odpowiedzi.

Jakiś czas wcześniej rozeszła się plotka, jakoby jeden z uczniów posiadał zdolności jasnowidzenia i przewidział dzięki Mocy upadek Laginatu. Liczne pogłoski dotarły nawet do Rady Wielkich Mistrzów, którzy podjęli decyzję, o pojmaniu i zabiciu proroka, za zdradę i osłabianie marali. Do egzekucji jednak nie doszło, bo nie udało się ustalić tożsamości o jasnowidzu. Wielu uważało że uczeń opuścił Laginat, by uniknąć śmierci, podczas jego zniszczenia, ale Meric nigdy nie uwierzył w jego istnienie, a co dopiero we wróżby.

– Mistrzyni nie powinna zawracać sobie głowy tymi kłamstwami. To tylko wyjątkowo  udana propaganda Sojuszu. – Powiedział, poznając po wyrazie twarzy Vody, że zgadł.

– Nie masz na to dowodów. – Nie ustępowała.

– A Mistrzyni nie ma dowodów, na jego istnienie!

– To prawda, ale gdyby te pogłoski, okazały się prawdą, myślże dobrze by było go wykorzystać. Jeśli jest w stanie przewidzieć upadek Laginatu, to może zna też naszą przyszłość. Oczywiście trzeba będzie zachować ostrożność, w czym będziesz mi potrzebny.

– Ale najpierw trzeba go znaleźć… O ile istnieje.
  

Wchodząc do jaskiń Aria znowu przypomniała sobie swoją ostatnią wizytę, na Ilum, ale tym razem nie myślała o tym, skupiona na odnalezieniu młodzika. Bardzo bała się o chłopca, samotnie przemierzającego kilometry jaskiń. I jak my go tam znajdziemy? Zastanawiała się.

Mistrz Doole, który wraz z nią zszedł pod powierzchnię planety, skręcił przy pierwszym rozwidleniu, by przeszukać inną część jaskiń. Muun znał tunele prawie na pamięć, więc poszukiwania powinny mu pójść lepiej. Aria trochę żałowała, że Dobcko nie poszedł za miast niej, bo pewnie byłby z niego większy pożytek. Niestety nie mieli czasy by wyjaśniać Talzowi sytuację, a dużo łatwiej było kazać mu zostać i przypilnować młodzików.

Czas mijał, a ona ciągle biegła. Przez stres zapomniała o pręcie jarzeniowym, więc przemierzała tunele tylko w słabym świetle kryształów. W końcu poczuła zmęczenie, więc się zatrzymała, by odetchnąć. Nagle z sąsiedniej groty usłyszała czyjś niewyraźny głos. Tem! Pomyślała i już miała wbiec do środka, gdy przypomniały jej się słowa Venutry, na temat kuli światła. Uspokoiła się i ostrożnie wyjrzała za zakręt.

W przeciwnej części groty nie zobaczyła młodzika, a dwie zakapturzone postacie, stojace do niej tyłem. Aria domyśliła się, że są to złodzieje, próbujący zdobyć i sprzedać kryształy adegańskie, o których wiele słyszała. Bez wahania wyszła z ukrycia, uruchomiła zieloną klingę swojego miecza i zawołała.

– W imieniu Zakonu Jedi, żądam abyście opuścili teren świątyni!

_________________________________________________________________________

Przepraszam że tak późno dodaje ale tydzień temu nie miałem dostępu do komputera. Zgaduję że chcielibyście już następny rozdział ,a ja chętnie bym wam go dał już teraz ,ale jednak się powstrzymam.

Z okazji zbliżającego się 8 marca dedyk dla wszystkich kobiet.

3 komentarze:

  1. Przepraszam ale miałeś skomentować u mnie na blogu. Rozdział Extra czuję że przepowiedziany przeze mnie pojedynek się zbliża Aria vs Meric.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wydawał mi się uzupełniający... jakoś tak, ale wszystko jest ok! ^^ Tak trzymać. Nie było żadnego błędu, jedynie brakowało pytajnika, ale to nic. Jest strasznie super ^^ Czekam na kolejny, dużo weny życzę ^^
    Niech Moc będzie z Tobą!

    Kiwi ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy skomentujesz.

    OdpowiedzUsuń