czwartek, 7 maja 2015

Rozdział XIII Bitwa o Xamarcii



Rozkaz brzmiał „Flota Laginatu jest zajęta! Atakujcie natychmiast!”, więc zaatakowali. Gdy flota Sama wyszła z nadprzestrzeni, ujrzeli przed sobą turkusowy glob, otoczony przez rozproszone okręty. Wojska sojuszu nie próżnowały i szybko podjęły próbę dostania się do atmosfery Xamarcii, wykorzystując nieuwagę obrońców.

Oczywiście dezorientacja Laginatu trwała tylko chwilę, bo nie dało się przeoczyć sześciu fregat wychodzących z nadprzestrzeni. Zanim jednak obrona Xamarcii się zorganizowała, Sam podleciał do planety i wziął jeden z Legerarme, nie dając mu żadnych szans. Te dwadzieścia minut, które minęły od przybycia wystarczyły by flota Dystryktu Dycha zdobyła przewagę otaczając się myśliwcami i zajmując wyznaczone pozycje. Mimo że mieli czysty dostęp do planety, nie wysłali jeszcze transporterów z ludźmi  Mirio, obawiając się, że zostaną wystrzelane w atmosferze przez myśliwce Laginatu, jeszcze zanim wylądują.

Siły obronne Xamarcii zjawiły się błyskawicznie i utworzyły formację ofensywną. Utrata jednego okrętu nie zapewniła Samowi zwycięstwa. Laginat nadal miał przewagę liczebną, dysponując trzema krążownikami i sześcioma fregatami. Jednak formacja, jaką zastosowali ich przeciwnicy, była bardzo prosta. Cięższe Nuvelarme ustawiły się na przedniej części blokady, a fregaty zajęły pozycje tuż za nimi. Co dziwne nie wystawiono jeszcze myśliwców, z planety, ani krążowników.

Sam nie zastanawiał się jednak, nad nietypowym zachowaniem przeciwników, tylko od razu przeszedł do działania. Cztery fregaty Sojuszu otoczyły „Drucha” i „Nietypowego”, ustawiając się bokiem do blokady, by więcej baterii turbolaserów mogło oddać strzał. Okręt flagowy Sama i jego towarzysz, były bezpieczne, poza zasięgiem wrogich dział. Ta formacja miała zapewniać możliwość przegrupowania się myśliwców i ewentualnego powrotu na chronione fregaty , w celu napraw lub uzupełnienia amunicji. W przypadku, gdy jeden z okrętów otrzymał zbyt wiele obrażeń, miał go zastępować „Nietypowy”, a sam mógł w bezpiecznej strefie dokonywać poprawek i czekać na następną zamianę, po której ustawiał się niezniszczoną stroną, do przeciwników. Dzięki tej strategii Sam chciał ograniczyć straty, jednak obawiał się, że zapewni sobie w ten sposób zwycięstwa.

– Sir. Blokada w zasięgu! – Zameldował jeden z oficerów na mostku.

– Otworzyć ogień! Wysłać myśliwce! – Rozkazał i wyjrzał przez iluminator.

Przestrzeń między okrętami wypełniła się zielonymi i czerwonymi błyskawicami, które odbijały się lub były pochłaniane przez deflektory.


Przez wielkie okno w sali naraz, Bella patrzyła jak osiem wahadłowców znika jej z pola widzenia. Niecałe pół godziny wcześniej Mistrz Katori zszedł, wraz z Mericiem do hangarów Cytadeli, niechętnie oddając dowodzenie Vodzie. Przed ich odlotem Mistrzyni wolała nie dokonywać żadnych poważniejszych zmian, w strategii obrony Xamarcii, by nie narażać się Falleenowi. Teraz jednak Katori opuścił Miasto, więc mogła wprowadzić swój plan w życie.

Odwróciła się od okna i spojrzała na hologram przedstawiający przebieg bitwy. Flota Laginatu byłą w ciężkiej sytuacji. Przez brak wsparcia ze strony myśliwców okręty były łatwym celem, chociaż na razie żadnego nie stracili. Niestety to samo można było powiedzieć o flocie Sojuszu. Trzeba było to zmienić!

– Mieczu Ruel. – Zawołała Bothanina, który stał obok Immortala. – Obejmiesz dowództwo nad myśliwcami z Cytadeli.

– Dziękuję Mistrzyni. – odpowiedział i wyszedł z sali.

– Przekażcie flocie – zwróciła się do Sług – by po przybyciu wsparcia i odparci myśliwców, spróbowali rozbić szyk Sojuszu! I wezwijcie wsparcie z Xami II!

– Nie możemy, Mistrzyni. – opowiedział jej jeden z Mrocznych Jedi. – Od ograniczenia floty obronnej Xamii II, Wielki Mistrz zarządził by nie wzywać ich, jeśli zagrożenie nie jest poważne. 

Spojrzała na Immortala.

Kel Dor stał z boku, w ciszy obserwując sytuację. Wydał jej się rozbawiony, chociaż ciężko to było stwierdzić przez maskę zasłaniającą twarz. Poznała go wiele lat wcześniej, gdy była jeszcze Mieczem. Opowiedział jej wtedy o odległej planecie Dantooine , z której pochodził i wielu innych światach ze znanej części galaktyki. Zafascynowana przekonała Immortala, by kiedyś ją tam zabrał i od tamtego czasu utrzymywali swoją znajomość w tajemnicy. Nigdy nikomu o tym nie powiedziała, nawet Mericowi, pomimo wielkiego zaufania do chłopaka.

– Powiedz by czekali na rozkazy. – odparła w końcu.

– Tak pani.


Wschodnie lądowisko Cytadeli było pełne myśliwców typu LSF-a7. Były to wysokie na pięć metrów maszyny, z kokpitem na szczycie. Na końcu platformy znajdowało się kilka podobnych, chociaż wyższych i lepiej uzbrojonych LSF-b4.

Jedna z tych maszyn została przydzielona Proditorowi Ruel, należącego do grona najlepszych pilotów w Zakonie Odnowienia Ciemności. Wcześniej brałudział w wielu bitwach, ale po raz pierwszy prowadził obronę po tej stronie frontu. Jak każdy w Radzie Czwartego Skrzydła, Ruel brał udział w atakach na planety Sojuszu, ta kjak przed kilkoma miesiącami w układzie Iset. Wtedy ich flota poległa w starciu z siłami słynnego admirała Hebesa. Na szczęście ten głupiec dał się zabić, jakiemuś altyleżyście z “Niewiedzy”. Pomyślał i sieuśmiechnął do siebie.

Odrzucił od siebie wspomniania ostatniej porażki Laginatu, w sektorze Herethi i skupiłsie na chwili obecnej.

Dotarł do przydzielonego mu myśliwca i dokładnie mu się przyjżał. Na pierwszy rzut oka nie różnił sieod maszyny Bothanina, poza symbolem Cytadeli, jednak po dokładniejszym obejżeniu, zauważył modyfikacje silników i wyżutnie nieznanych mu torped.

– Najnowszy LSF-b4i, prosto z fabryk Accle, sir. – Odezwał się ktoś za Proditorem.

Podszedł do niego Zygerriański mężczyzna w stroju pilota. Osobnicy tej rasy byli bardzo rzadko spotykani w Laginacie, podobno mają tylko pięć małych rodzin. Proditor od razu wyczuł, że pilot nie jest wrażliwy na Moc, więc zignorował go i wskoczył do, wysoko położonego kokpitu.

Zygerrianin wydał się przez chwilę zaskoczony, ale opanował się i zaczął się wspinać do podobnej maszyny obok.

Ruel kontem oka to zauważył, gdy zamykał kokpit, ledwo ukrywając podziw. Pilotowanie myśliwców typu LSF-b, było przeznaczone tylko dla członków ZOC, więc mężczyzna musiał być świetnym pilotem, aby doznać tego zaszczytu.

Bothanin odpalił silniki myśliwca i poleciałw stronę orbity Xamarcii, a zanim wszystkie maszyny z lądowiska. Niebo powoli ciemniało, aż zamieniło się w czarą próżnię kosmosu, usianą gwiazdami. Przed nimi ukazała się flota Sojuszu, otoczona łukiem okrętów Laginatu. Między krążownikami i fregatami krążyło pełno jednostek AS-3, którym nikt nie przeszkadzał w ostrzeliwaniu blokady. Aż do teraz.

– Status. – Powiedziało komunikatora.

– Eskadra druga w gotowości. – Odezwał się pilot, którego Proditor rozpoznał, jako Zygerrianina z lądowiska.

– Eskadra trzecia w gotowości.

– Eskadra czwarta w gotowości.

– Eskadra piąta w gotowości.

– Eskadra szósta w gotowości.

Obserwując zbliżające się pole bitwy, ocenił sytuację i rozdzielił sześć przydzielonych mu eskadr.

– Trójka i czwórka, wesprzyjcie prawą flankę. – Rozkazał pozostałym pilotom. – Piątka pomórz im atakując Protectony z tamtej strony.  Szóstka twoje jest lewa flanka, dwójka lecisz z moimi od frontu. – Zobaczymy na co cię stać. Dodał w myśli.

Formacja rozdzieliła się na trzy grupy. Proditor ze swoimi piętnastoma LSF-a7 i z piętnastoma Zygerriania, skierował się w stronę okrętu flagowego Laginatu. Był to  „Vrudini VI”, należący do szesnastu pierwszych krążowników Nuvelarme, które uniknęły zniszczenia podczas Masakry nad Accle. Teraz okręty należały do Wielkich Mistrzów, jako symbol minionej władzy ostatniego Arcylorda.

Zanim dotarli do blokady zostali zauważeni przez pilotów AS-3, którzy od razy się na nich rzucili. Eskadry pierwsza i druga rozproszyły się, poza Ruelem, który tylko czekał cierpliwie, nie zmieniając kursu. Gdy tylko przeciwnicy znaleźli się w zasięgu, wyczuł Moca odpowiedni moment, odpalił główne działka i zestrzelił dwa myśliwce. Pozostałe AS rzuciły się za pilotami Laginatu, między innymi za Zygerianinem. Pilot sprawnie unikał strzałów i niszczył myśliwce Sojuszu. Chyba faktycznie jest godny pilotowania LSF-b, pomyślał Ruel.

_________________________________________________________________________

Jak zwykle spóźniony, ale już (już to jest od 4 maja) się spinam by napisać następny na następny tydzień.

Tym razem bez dedykacji, ale mam pytanko:
Która postać z Rządów Cienia, najbardziej wam przypadła do gustu? Piszcie w komentarzach.
Żeby nie było to ja też odpowiem. Moja ulubiona postać jeszcze nie
nadeszła, ale z tych co już są to najbardziej lubię Bellę Vodę ;)
Ilustracji jeszcze nie ma ale już mam rysunki koncepcyjne, więc jest progres :D