czwartek, 19 marca 2015

Rozdział IX Ucieczka z Ilum



Lubiła korzystać z błyskawic, czuło się wtedy przepływającą przez ciało Ciemną Stronę, zwłaszcza teraz gdy czuła piekielny ból. Popełniła błąd oceniając swojego przeciwnika i poniosła jego bolesne konsekwencje, jakimi była utrata prawej ręki. Nie mogła odpuścić takiego czynu, więc szybko się zemściła porażając dziewczynę błyskawicami Mocy, które przyniosły jej chwilowe ukojenie. Ale ból powrócił.

Bella skrzywiła się i złapała za przypalony kikut. Miecz świetlny na szczęście przypalił ranę powstrzymując krwotok. Meric podszedł do niej, pomógł jej wstać i oddał jej miecze. Przypięła rękojeści do pasa i zaczerpnęła siły z bólu, by móc ustać.

– Musisz się szybko dostać na „Przeznaczonego” – Odezwał się, ale słowa do niej nie docierały.

– Trzeba pogrzebać te ścierwa! – Powiedziała stanowczo, ale zauważyła że głos jej drży. – Pomórz mi, a potem wezwij pozostałych, nie możemy ty już dłużej zostać.

Nie powstrzymywał jej, zdał sobie sprawę, że hierarchia Laginatu, znowu zaczęła go dotyczyć.

Odeszli do jednego z tuneli i podnieśli ręce. Meric chwycił sufit nad nimi, by nie zapadł się, a Voda uderzyła w sklepienie groty i pociągnęła. Z góry posypały się lodowe i kamienne głazy i mnóstwo pyłu. Żaden odłamek ich nie dosięgną, bo w porę postawili przed sobą nieprzenikalną tarczę Mocy. Gdy pył opał ukazało się rumowisko, zajmujące całą grotę. Voda uważała, że lepszym sposobem pozbycia się dowodów, było zabranie ciał do Laginatu, ale pojęto decyzję, by zakazać Jedi wstępu za granice państwa, nawet po śmierci. Powstała później zasada, wymagająca, aby każdy Jedi, jaki zostanie spotkany podczas wyprawy, ma zostać zabity i pogrzebany.

Spojrzała na Merica, który skinął głową i przymknął oczy. Wyczuła w myślach jego wezwanie jakie Mroczny Jedi wysłał do pozostałych i skierowała się w głąb tunelu. 


Zanim wszyscy zebrali się przy „Przeznaczonym” minęło pół godziny, ale byli gotowi do odlotu. Meric i Voda nie czekając na pozostałych weszli na pokład. Mistrzyni poszła do droida medycznego by opatrzył i oczyścił jej ranę. Korsin wszedł na mostek i pochylił się nad pilotem, który został na statku.

– Jesteś gotowy do startu? – Zapytał.

– Oczywiście, Sir. Silniki rozgrzane, możemy odlecieć w każdej chwili. – Odpowiedział Sługa.

– Doskonale.

Drzwi za nimi rozsunęły się rozsunęły i do środka wpadł Kel Dor Immortal Stultus.

– Co się dzieje Korsin? – Odezwał się nerwowo, a jego głos był lekko zniekształcony przez maskę Kel Dora, pozwalającą mu oddychać. – I gdzie jest Voda?

– Czy wszyscy są na pokładzie? – Spytał Meric, nie zwracając uwagi na pytania Immortala.

– Tak. Powiesz mi o co tutaj chodzi?

– Leś Sługo! Pora opuścić tę dziurę.

– Oczywiście, Sir. – Powiedział pilot i chwyciła stery.

Immortal chwycił Merica za ramie i odwrócił w swoją stronę. Podłoże statku zadrżało, gdy wystartowali.

– Odpowiesz mi w końcu? - Nie ustępował Kel Dor.

– Spotkaliśmy Jedi. – Odpowiedział Meric, strącając dłoń Mistrza z ramienia. – Podczas walki mistrzyni Voda straciła rękę, droid medyczny się nią zajmuje.

– A co z Jedi?

– Nie żyją. Tak jak nakazuje kodeks zostali pogrzebani. Powiadomi o tym Zakon, czy ja mam to zrobić?

– Zajmę się tym. Ile zajmie powrót na Xamarcii?

– Co najmniej cztery i pół standardowej godziny. – Odpowiedział mu pilot.

– Doskonale. – Powiedział Immortal i wyszedł.

Meric został na mostku jeszcze chwilę i w milczeniu wpatrywał się w hipnotyczny świat nadprzestrzeni, a później poszedł do swojej kajuty by coś zjeść.


Jak miała w nawyku, zawsze przed opuszczeniem nadprzestrzeni przychodziła na mostek by zobaczyć jak gwiazdy wracają do naturalnej formy. Mimo że zostały jej podane środki przeciwbólowe, ciągle odczuwała silny ból z opatrzonego kikuta. Gorsze od cierpienia jednak było upokorzenie. Na statku nie mieli wystarczającej aparatury, do założenia protezy, więc jej rany zostały tylko oczyszczone i zabandażowane, przez co wyglądała jak kaleka. Pomimo zaleceń droida medycznego, nie tknęła jedzenia, bo sama myśl o swoich obrażeniach, przyprawiała ją o mdłości.

– Sir, wchodzimy do układu Xamarcii. – Zameldował pilot.

Voda nie odpowiedziała, tylko obserwowała jak wszechświat wraca do normy. Ten widok na chwilę ją uspokoił i odsunął nieprzyjemne myśli. Ukazała jej się turkusowa planeta Xamarcii, z której pochodziła, i księżyc Komari.. Mimo swojej wysokiej pozycji układ był mały, tylko planety Xami I, Xamarcii i Xami II; nadawały się do zamieszkania.

Na orbicie drugiej stolicy Laginatu, stacjonowało wiele okrętów. Ze względu na swoje polityczne znaczenie planeta posiada liczne systemy obronne. W skład blokady Xamarcii wchodziły trzy ciężkie okręty Nuvelarme, oraz osiem fregat typu Legerarme. Są to nowe modele okrętów, których produkcja rozpoczęła się jakiś czas po Masakrze nad Accle. W tamtym okresie Nuvelarme zastąpiły krążowniki klasy Succesor I, które stanowiły główną flotę Laginatu od czasów Arcylorda Vrudiniego. Kilkadziesiąt lat po wybuchu wojny Laginat zaczął stawiać na, mniejsze i bardziej sterowne fregaty, co doprowadziło flotę do obecnego stanu.  

Lecąc „Przeznaczonym” nie musieli się przejmować uwagą kontroli lotów, bo statek miał prawo przemierzać cały Laginat, nie będąc niepokojonym przez władze, więc bez przeszkód dotarli do miasta stołecznego. Powierzchnia planety była poorana górami, w prawie wszystkich miejscach. Znajdowało się niewiele terenów nizinnych, a morza były zazwyczaj głębokie, ale niewielkie.

Zanim do sektora zawitali Sithowie, Ksamarianie pochodzący z Xamarcii  wybudowali na wyspie Und’mir, wielkie miasto Und’harm, gdzie rozwijała się ich kultura. Po wielu latach przekroczyli może i zaczęli kolonizować tereny północy. Zostali podzieleni na cztery grupy, dwie z nich szybko wybudowały nowe miasta na, jednak pozostałe stanęły do walki o tereny. Na lekko nachylonych zboczach sąsiadujących gór wybudowali osady i zaczęli prowadzić wojnę. Konflikt trwał wiele lat, aż w końcu został zakończony, połączeniem osada w wielką metropolię nazwaną Mistem pod Sczytami, która po przybyciu Sithów stała się stolicą planety.

Przez setki lat miasto znacznie się rozwinęło, powstało wiele platform, budynki przerodziły się w wieżowce. Dookoła krążyło wiele statków, a ulice były zatłoczone przez osobników wielu ras.

Celem Mrocznych Jedi była jednak wielka budowla na zboczu trzeciej góry, oddzielonej od miasta głęboką doliną. Była to Cytadela Sithów, największa świątynia w sektorze Xamarcii,  wybudowana przez pradawnych Ksamariańskich architektów. Wyglądała jak niski stożek, leżący na skalnym występie, zakończony ogromną więżą, nad wejściem świątyni znajdowała się baszta, lekko pochylona w stronę miasta.

„Przeznaczony” wylądował na jednym z lądowisk Cytadeli, na którym czekał już dwóch Mrocznych Jedi. Gdy wyszli podszedł do nich mężczyzna koło czterdziestki. Ciemne włosy przyprószone były lekką siwizną, ale wyglądał na człowieka silnego. Chłopiec stojący za nim miał dopiero osiemnaście lat, duże podobieństwo obu ludzi świadczyło o prawdopodobnym pokrewieństwie.

– Wita Mistrzyni Vodo na Xamarcii, nazywam się Neo Gawold, jestem opiekunem Cytadeli, a to mój syn i uczeń Gregor Gawold. -  Przywitał ich starszy mężczyzna i zwrócił się do Mrocznych Sług. – Zabierzcie ładunek do magazynu, wkrótce się nim zajmiemy. Jak poszły poszukiwania?

– Udało się nam znaleźć dokładnie 274 kryształy. – Odpowiedziała Voda.  – Zapewne znaleźlibyśmy więcej, gdyby nie pewne nieprzyjemne okoliczności.

– Słyszałem o tym i chętnie poznam szczegóły, jednak teraz radzę pójść do medyków, Gregor cię zaprowadzi. Pozostali mogą odpocząć, za kilka godzin poproszę was o złożenie raportu, a jutro zostaniecie odesłani na Lagin Prime. Mieczu Korsin ty masz się natychmiast zgłosić, w sali narad, Mistrz Katori ma do ciebie kilka pytań.

– Oczywiście Mistrzu. – Odpowiedział Meric, gdy Voda poszła za chłopcem.

_________________________________________________________________

Dedyk dla Cade'a, który zawsze czyta nowe rozdziały.

4 komentarze:

  1. Dzięki za dedyk, niedługo skomentuję konkretniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super rozdział, Meric przeżył :-().

      Usuń
  2. Wybacz mi, proszę, że przyszłam tak późno. Ja wiem, że jesteś Sithem, ale no... no wybacz no xD Nauki w trzy dupy, zaraz na biolę i niemca i fizę się idę uczyć. No i matmy :D A w nocy sobie przypomniałam o muzyce, czaisz? :c
    Od razu mówię, że za długa kreska xDDDD
    Pierwszy wątek jest supcio ^^ Takie uzupełnienie jakby... tak mi się wydaje :P
    Długi rozdział i ogólnie jest uzupełniający, co znowu mi się wydaje. Czekam na kolejny, który postaram się już skomentować nie z takim opóźnieniem :x
    Przepraszam jeszcze raz.
    Rozdział super ^^ Jak mówiłam czekam na kolejny! :3
    Wesołego... tfu! Już czuję zające i jajka >.>
    Niech Moc będzie z Tobą!

    Kiwi ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział miał na celu głównie uzupełnienie wydarzeń i przybliżenie historii Laginatu, która jest bardzo wazna.

      Usuń