Lubiła korzystać z błyskawic, czuło się wtedy przepływającą
przez ciało Ciemną Stronę, zwłaszcza teraz gdy czuła piekielny ból. Popełniła
błąd oceniając swojego przeciwnika i poniosła jego bolesne konsekwencje, jakimi
była utrata prawej ręki. Nie mogła odpuścić takiego czynu, więc szybko się
zemściła porażając dziewczynę błyskawicami Mocy, które przyniosły jej chwilowe
ukojenie. Ale ból powrócił.
Bella skrzywiła się i złapała za przypalony kikut. Miecz
świetlny na szczęście przypalił ranę powstrzymując krwotok. Meric podszedł do
niej, pomógł jej wstać i oddał jej miecze. Przypięła rękojeści do pasa i
zaczerpnęła siły z bólu, by móc ustać.
– Musisz się szybko dostać na „Przeznaczonego” – Odezwał
się, ale słowa do niej nie docierały.
– Trzeba pogrzebać te ścierwa! – Powiedziała stanowczo, ale
zauważyła że głos jej drży. – Pomórz mi, a potem wezwij pozostałych, nie możemy
ty już dłużej zostać.
Nie powstrzymywał jej, zdał sobie sprawę, że hierarchia
Laginatu, znowu zaczęła go dotyczyć.
Odeszli do jednego z tuneli i podnieśli ręce. Meric chwycił
sufit nad nimi, by nie zapadł się, a Voda uderzyła w sklepienie groty i
pociągnęła. Z góry posypały się lodowe i kamienne głazy i mnóstwo pyłu. Żaden
odłamek ich nie dosięgną, bo w porę postawili przed sobą nieprzenikalną tarczę
Mocy. Gdy pył opał ukazało się rumowisko, zajmujące całą grotę. Voda uważała, że
lepszym sposobem pozbycia się dowodów, było zabranie ciał do Laginatu, ale pojęto
decyzję, by zakazać Jedi wstępu za granice państwa, nawet po śmierci. Powstała
później zasada, wymagająca, aby każdy Jedi, jaki zostanie spotkany podczas
wyprawy, ma zostać zabity i pogrzebany.
Spojrzała na Merica, który skinął głową i przymknął oczy.
Wyczuła w myślach jego wezwanie jakie Mroczny Jedi wysłał do pozostałych i
skierowała się w głąb tunelu.
∞
Zanim wszyscy zebrali się przy „Przeznaczonym” minęło pół
godziny, ale byli gotowi do odlotu. Meric i Voda nie czekając na pozostałych
weszli na pokład. Mistrzyni poszła do droida medycznego by opatrzył i oczyścił
jej ranę. Korsin wszedł na mostek i pochylił się nad pilotem, który został na
statku.
– Jesteś gotowy do startu? – Zapytał.
– Oczywiście, Sir. Silniki rozgrzane, możemy odlecieć w
każdej chwili. – Odpowiedział Sługa.
– Doskonale.
Drzwi za nimi rozsunęły się rozsunęły i do środka wpadł Kel
Dor Immortal Stultus.
– Co się dzieje Korsin? – Odezwał się nerwowo, a jego głos
był lekko zniekształcony przez maskę Kel Dora, pozwalającą mu oddychać. – I
gdzie jest Voda?
– Czy wszyscy są na pokładzie? – Spytał Meric, nie zwracając
uwagi na pytania Immortala.
– Tak. Powiesz mi o co tutaj chodzi?
– Leś Sługo! Pora opuścić tę dziurę.
– Oczywiście, Sir. – Powiedział pilot i chwyciła stery.
Immortal chwycił Merica za ramie i odwrócił w swoją stronę.
Podłoże statku zadrżało, gdy wystartowali.
– Odpowiesz mi w końcu? - Nie ustępował Kel Dor.
– Spotkaliśmy Jedi. – Odpowiedział Meric, strącając dłoń
Mistrza z ramienia. – Podczas walki mistrzyni Voda straciła rękę, droid
medyczny się nią zajmuje.
– A co z Jedi?
– Nie żyją. Tak jak nakazuje kodeks zostali pogrzebani. Powiadomi
o tym Zakon, czy ja mam to zrobić?
– Zajmę się tym. Ile zajmie powrót na Xamarcii?
– Co najmniej cztery i pół standardowej godziny. –
Odpowiedział mu pilot.
– Doskonale. – Powiedział Immortal i wyszedł.
Meric został na mostku jeszcze chwilę i w milczeniu
wpatrywał się w hipnotyczny świat nadprzestrzeni, a później poszedł do swojej
kajuty by coś zjeść.
∞
Jak miała w nawyku, zawsze przed opuszczeniem nadprzestrzeni
przychodziła na mostek by zobaczyć jak gwiazdy wracają do naturalnej formy.
Mimo że zostały jej podane środki przeciwbólowe, ciągle odczuwała silny ból z
opatrzonego kikuta. Gorsze od cierpienia jednak było upokorzenie. Na statku nie
mieli wystarczającej aparatury, do założenia protezy, więc jej rany zostały
tylko oczyszczone i zabandażowane, przez co wyglądała jak kaleka. Pomimo zaleceń
droida medycznego, nie tknęła jedzenia, bo sama myśl o swoich obrażeniach,
przyprawiała ją o mdłości.
– Sir, wchodzimy do układu Xamarcii. – Zameldował pilot.
Voda nie odpowiedziała, tylko obserwowała jak wszechświat
wraca do normy. Ten widok na chwilę ją uspokoił i odsunął nieprzyjemne myśli.
Ukazała jej się turkusowa planeta Xamarcii, z której pochodziła, i księżyc
Komari.. Mimo swojej wysokiej pozycji układ był mały, tylko planety Xami I,
Xamarcii i Xami II; nadawały się do zamieszkania.
Na orbicie drugiej stolicy Laginatu, stacjonowało wiele
okrętów. Ze względu na swoje polityczne znaczenie planeta posiada liczne
systemy obronne. W skład blokady Xamarcii wchodziły trzy ciężkie okręty Nuvelarme,
oraz osiem fregat typu Legerarme. Są to nowe modele okrętów, których produkcja
rozpoczęła się jakiś czas po Masakrze nad Accle. W tamtym okresie Nuvelarme
zastąpiły krążowniki klasy Succesor I, które stanowiły główną flotę Laginatu od
czasów Arcylorda Vrudiniego. Kilkadziesiąt lat po wybuchu wojny Laginat zaczął
stawiać na, mniejsze i bardziej sterowne fregaty, co doprowadziło flotę do
obecnego stanu.
Lecąc „Przeznaczonym” nie musieli się przejmować uwagą
kontroli lotów, bo statek miał prawo przemierzać cały Laginat, nie będąc
niepokojonym przez władze, więc bez przeszkód dotarli do miasta stołecznego. Powierzchnia
planety była poorana górami, w prawie wszystkich miejscach. Znajdowało się
niewiele terenów nizinnych, a morza były zazwyczaj głębokie, ale niewielkie.
Zanim do sektora zawitali Sithowie, Ksamarianie pochodzący z
Xamarcii wybudowali na wyspie Und’mir,
wielkie miasto Und’harm, gdzie rozwijała się ich kultura. Po wielu latach
przekroczyli może i zaczęli kolonizować tereny północy. Zostali podzieleni na
cztery grupy, dwie z nich szybko wybudowały nowe miasta na, jednak pozostałe
stanęły do walki o tereny. Na lekko nachylonych zboczach sąsiadujących gór
wybudowali osady i zaczęli prowadzić wojnę. Konflikt trwał wiele lat, aż w
końcu został zakończony, połączeniem osada w wielką metropolię nazwaną Mistem
pod Sczytami, która po przybyciu Sithów stała się stolicą planety.
Przez setki lat miasto znacznie się rozwinęło, powstało
wiele platform, budynki przerodziły się w wieżowce. Dookoła krążyło wiele
statków, a ulice były zatłoczone przez osobników wielu ras.
Celem Mrocznych Jedi była jednak wielka budowla na zboczu
trzeciej góry, oddzielonej od miasta głęboką doliną. Była to Cytadela Sithów,
największa świątynia w sektorze Xamarcii,
wybudowana przez pradawnych Ksamariańskich architektów. Wyglądała jak
niski stożek, leżący na skalnym występie, zakończony ogromną więżą, nad
wejściem świątyni znajdowała się baszta, lekko pochylona w stronę miasta.
„Przeznaczony” wylądował na jednym z lądowisk Cytadeli, na
którym czekał już dwóch Mrocznych Jedi. Gdy wyszli podszedł do nich mężczyzna
koło czterdziestki. Ciemne włosy przyprószone były lekką siwizną, ale wyglądał
na człowieka silnego. Chłopiec stojący za nim miał dopiero osiemnaście lat,
duże podobieństwo obu ludzi świadczyło o prawdopodobnym pokrewieństwie.
– Wita Mistrzyni Vodo na Xamarcii, nazywam się Neo Gawold,
jestem opiekunem Cytadeli, a to mój syn i uczeń Gregor Gawold. - Przywitał ich starszy mężczyzna i zwrócił się
do Mrocznych Sług. – Zabierzcie ładunek do magazynu, wkrótce się nim zajmiemy. Jak
poszły poszukiwania?
– Udało się nam znaleźć dokładnie 274 kryształy. –
Odpowiedziała Voda. – Zapewne
znaleźlibyśmy więcej, gdyby nie pewne nieprzyjemne okoliczności.
– Słyszałem o tym i chętnie poznam szczegóły, jednak teraz
radzę pójść do medyków, Gregor cię zaprowadzi. Pozostali mogą odpocząć, za
kilka godzin poproszę was o złożenie raportu, a jutro zostaniecie odesłani na
Lagin Prime. Mieczu Korsin ty masz się natychmiast zgłosić, w sali narad,
Mistrz Katori ma do ciebie kilka pytań.
_________________________________________________________________
Dedyk dla Cade'a, który zawsze czyta nowe rozdziały.
Dzięki za dedyk, niedługo skomentuję konkretniej.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, Meric przeżył :-().
UsuńWybacz mi, proszę, że przyszłam tak późno. Ja wiem, że jesteś Sithem, ale no... no wybacz no xD Nauki w trzy dupy, zaraz na biolę i niemca i fizę się idę uczyć. No i matmy :D A w nocy sobie przypomniałam o muzyce, czaisz? :c
OdpowiedzUsuńOd razu mówię, że za długa kreska xDDDD
Pierwszy wątek jest supcio ^^ Takie uzupełnienie jakby... tak mi się wydaje :P
Długi rozdział i ogólnie jest uzupełniający, co znowu mi się wydaje. Czekam na kolejny, który postaram się już skomentować nie z takim opóźnieniem :x
Przepraszam jeszcze raz.
Rozdział super ^^ Jak mówiłam czekam na kolejny! :3
Wesołego... tfu! Już czuję zające i jajka >.>
Niech Moc będzie z Tobą!
Kiwi ^-^
Ten rozdział miał na celu głównie uzupełnienie wydarzeń i przybliżenie historii Laginatu, która jest bardzo wazna.
Usuń