84 rok przed bitwą o Yavin.
Mroczny Miecz Merc Korsin szedł korytarzem gwiezdnej stacji
„Niewiedzy” w kierunku Sali Rady Pierwszego Skrzydła. Był dobrze zbudowany,
wysoki, miał kruczoczarne włosy i żółte oczy. Ubrany w szaty członków Zakonu
Odnowienia Ciemności: czarne spodnie, wysokie buty i ciemno szara tunika z
symbolem zakonu na lewej piersi i czerwony pasek na każdym ramieniu oznaczający
jego tytuł Miecza. W rytmie kroków
postukiwał mozolnie zdobioną metalową laską która była też jego mieczem
świetlnym.
Urodził się dwadzieścia pięć lat temu na Lagin Prime, skąd
został zabrany przez Mrocznego Mistrza, który go później szkolił. W wieku
dwudziesty trzech lat zabił Mistrza gdy ten okazał słabość. Po tym wydarzeniu
został ogłoszony Mrocznym Mieczem i przyłączony do Rady, by zając tam miejsce
byłego mentora.
Poziom mieszkalny i Salę RPS dzieliła duga droga przez
labirynt korytarzy, co było powodem licznych narzekań. Stacja miała imponujące
rozmiary, wyglądała jak spłaszczona kula o średnicy długości kilometra, do
której z czterech stron podłączono cztery długie na trzy kilometry platformy,
nazywane skrzydłami.
Meric wszedł do dużej, okrągłej Sali, na której środku
znajdował się holograficzny stół. Cały sufit zajmowało okno przez które było
widać Lagin Prime, wokół której krąży stacja. W środku zastał pozostałych członków Rady.
Trójka z nich była ludźmi: Mroczna Mistrzyni Voda, Kapitan Scal i Mroczy Miecz
Adela Ti, czwartym członkiem był Falleeniski Mroczny Mistrz Katori,
wiceprzewodniczący rady. Ich dowódca był jeden z trzynastu Wielkich Mistrzów, z
Rady Mrocznych Jedi – Andere Pote, który odpowiadał za obronę państwa, w czym
RPS miała mu pomagać.
Na stacji działały jeszcze trzy inne rady, a każda z nich
miała inne zadania. Druga odpowiadała za edukację Mrocznych Jedi, a trzecia za
uzdrowicieli posługujących się Mocą. Jedyna rada która była podczas wojny
równie istotna co RPS, to czwarta, której członkowie zazwyczaj dowodzili
atakami na Sojusz.
– Mistrzu Katori,
Mistrzyni Vodo. – Przywitał się z ukłonem, na pozostałych nawet nie spojrzał.
– Mieczu Korsin. –
Powitał go Katori – Przybywasz w odpowiednim momencie.
Faleen był ubrany w podobną szatę jaką ma Meric, tylko z
czterema paskami na ramionach i wcięciem na plecach ze względu na
charakterystyczne dla tej rasy wypustki kostne. Wydzielał feromony, dzięki
którym miał niewielki wpływał na zachowanie pobliskich osób.
– Jakie są twoje
rozkazy Mistrzu?– zapytał i spojrzał na hologram przedstawiający stację i
otaczającą ją flotę. – i czy ma to związek z tą fregatą?.
Jeden z holograficznych statków był znacznie oddalony od
miniatury stacji i swojej pozycji, co mogło oznaczać złamanie rozkazów, lub
pojawienie się jakiegoś statku, który ma być eskortowany lub zniszczony.
– To kolejni
imigranci, ale ci są bardziej wyjątkowi niż zwykle. – Wyjaśniła Katori. –
Przybyli tu z Couruscant.
Meric nie ukrywał zaskoczenia. Imigranci często przybywali
do Laginatu z różnych światów, ale pierwszy raz z Couruscant. Jest to
najważniejsza planeta w galaktyce, jej całą powierzchnię obejmowało miasto, a
populacja liczyła biliony osobników wszystkich znanych rozumnych ras. Planeta
była też stolicą Republiki którą starali się zniszczyć, więc przybycie tych
imigrantów może być ważnym wydarzeniem, ale może też oznaczać że tajemnica
Laginatu wyszła na jaw.
– Masz przyjąć
naszych gości i dopilnować procedury zameldowania.
– Dlaczego to mi
przypada ten zaszczyt?
– Dlatego że
sfałszowali plan lotu. – Wyjaśniła Mistrzyni Voda – Nie uwzględnili w nim
odwiedzin w sektorze Herethi. Twoje umiejętności przeszukiwania umysłów są
zadziwiające i jeśli rzeczywiście pracują dla Sojuszu, to ty to na pewno
wyczujesz.
Rzeczywiście Meric posiadał wielki talent do sztuczek
umysłowych. Nie sprawiało mu problemu narzucanie swojej woli słabym umysłom,
czy też ukrycie własnej obecności, ale niezależnie od ofiary cudze umysły
zawsze były dla niego otwartą księgą. Jako jedyny w zakonie posiadał takie
zdolności, co zadziwiało mistrzów, a nawet wzbudzało wśród wielu wrogość i
zazdrość. Umiejętności te pomogły mu gdy zabił swojego mistrza, najpierw
dyskretnie osłabiając jego uwagę, by ograniczyć zdolności korzystania z Mocy. Uznał,
że pokaże swoją wyższość nad mentorem jeśli nie użyje broni, a umysłu, więc
doprowadził go do szału by potem całkowicie nadwyrężyć jego mózg, doprowadzając
do długiej i bolesnej śmierci.
Dzięki tym umiejętnością odkrył wrogość Faleeńskiego Mistrza
do ideologii Zakonu, nawet gdy ten próbował go ograniczyć falą feromonów, przez
co Meric stał się wobec niego nieufny. Spotkał już wielu o podobnych stosunkach
i zazwyczaj byli to szpiedzy Sojuszu, ale nie mógł oskarżyć Katoriego o zdradę
bo nie wyczuwał u niego powiązania z Rebeliantami.
– Oczywiście
Mistrzyni.
– Imigranci mają
wylądować w hangarze czternastym za pięć minut, więc radzę ci już iść. Na
miejscu dostaniesz pozostałe informacje i zostanie ci przydzielony mały oddział.
– Dobrze Mistrzu –
Odparł i wyszedł.
Zadowolenie i duma szybko została zastąpiona złością.
Przybył tam tylko po to żeby się dowiedzieć że ma iść do hangaru. Jednak starannie
ukrył emocje, bo nie chciał by któryś z mistrzów to wyczuł. Hangary na
szczęście były dosyć blisko Sali RPS, więc szybko trafił na miejsce.
∞
Złość wzrosła w Meric’u gdy zobaczył statek przybyszów.
Frachtowiec przypominał powyginaną podkowę zbudowaną z nie pasujących do siebie
części złomu. Zadziwiającym dla niego był fakt, że statek potrafi latać.
Podobne uczucia wyczuł u swojej eskorty złożonej z ośmiu żołnierzy Laginatu.
Zanim statek podszedł do lądowania Meric zdążył przejrzeć
informacje na temat przybyszów. Statek nazywał się „Łakomy”, a jego załoga
składała się z trzech ludzi i Ithoranina. Pojawiła się także wzmianka na
temat oszustwa przy planie lotu. Mrocznego Jedi zaciekawiło (i zirytowało
zarazem), że nie pochodzą z Couruscant, a z planet o których nawet nie słyszał,
podczas gdy na planecie-mieście tylko mieszkali przez pewien czas. Meric zaczął
się zastanawiać dlaczego Rada wiedząc to, się nimi interesuje, choć
rzeczywiście mogli wiedzieć coś, co może się przydać Laginatowi. Tak
zniesmaczony obserwował lądowanie „Łakomego” w hangarach „Niewiedzy”.
Gdy statek stanął na niepewnym podwoziu, rampa się opuściła,
a z wnętrza wyszedł mężczyzna, ubrany w brudne i znoszone ubrania. Człowiek
kuśtykał lekko i garbił się, lecz wyglądał na niewiele ponad trzydzieści lat.
Meric od razu zaczął przeczesywać jego umysł, przed czym ten nawet się nie
bronił. Nie wie z kim ma do czynienia – pomyślał.
– Witam. Nazywam się
Merc Korsin, a pan to zapewne kapitan Til.
– Zgadza się. –
Odparł niechlujnie chrapliwym głosem – Dlaczego zostałem zatrzymany?
– Trafiliście w
przestrzeń Laginatu, a według naszego prawa musicie zostać zameldowani. Proszę
wezwać resztę załogi, zaprowadzimy was do Sali Rady Pierwszego Skrzydła na
przesłuchanie.
– Przesłuchanie? Co
to ma znaczyć? Podaliśmy wam wszystkie informacje i nie mamy zamiaru nic więcej
o sobie mówić. Żądam byście nas puścili, zamierzamy wrócić na Couruscant.
W tym momencie Meric odkrył, że załoga byłą na Iset i
spiskowała z Sojuszem. Chwycił laskę nieco niżej i dał znak swoim żołnierzom.
– Jesteście aresztowani, za spiskowanie przeciwko Laminatowi
i próbę oszustwa!
Zaskoczony Til spróbował jeszcze desperacko złapać za
blaster, ale chwilę później został przecięty na pół przez szkarłatne ostrze
laski Merica.
Ktoś na pokładzie „Łakomego” musiał to zauważyć i szybko
włączył silniki. Mercowi udało się w ostatniej chwili wejść na pokład zanim
podniosła się rampa. Stare wzniósł się kilka metrów nad ziemię, ale zanim
opuścił hangar, wrota się błyskawicznie zamknęły. Frachtowiec nie wyhamował i
uderzył we pancerne wrota, a jego silniki eksplodowały od zderzenia. Zebrani w
hangarze żołnierze podbiegli by dostać się na pokład.
Dwaj ludzie na pokładzie zostali powaleni przez nagły
wstrząs, ale Meric dzięki Mocy utrzymał równowagę i rozciął ich cała zanim
zdążyli zareagować. Mroczny Jedi pobiegł korytarzem aż do mostku, który zamknął
mu się przed nosem. Właz nie stanowił jednak przeszkody i chwilę później padł
na pokładzie wycięty mieczem świetlnym.
Pierwsza! Cieszę się, że rozdział się dzisiaj pojawił c;
OdpowiedzUsuńSuper ci wyszedł.
1 rozdział i odr razu walka. Wszystko świetnie opisane. Bardzo mi się podoba.
Kiedy opisywałeś ubranie Merica, powinieneś użyć innego przypadku. Znaczy tak też jest dobrze, ale "ciemnoszarą tunikę" brzmiałoby lepiej c; I ogólnie pamiętam, że w podstawowejbmieliśmy zasady pisania i jeżeli coś się ze sobą zlewało czyli ciemnoszare, jasnoniebieskie,bpisało się razem, a kolory wyodrębnione pisało się zerwono- czarny itd. xD Ale nie wiem, czy dobrze mówię. Tak mnie nauczyli po prostu :D
Z niecierpliwością wyczekiwuję kolejnego rozdziału
NMBZT!
Idka
Auć :/ Mój facepalm był tak mocny, że mnie głowa boli :P Załamka z tymi ludźmi, naprawdę :D Gdzie ja żyję? :v
OdpowiedzUsuńCzy ktoś ze mną raczy się napić energetyka albo mi kupić? :v Będę wdzięczna
~ Wasza Kiwi :P
Nie wiem dlaczego, ale przeczytałam Yoda, ale to jest możliwe, bo wtedy żył :v No, ale naprawdę skąd mi się wziął Yoda? >.> Znaczy, Wafel wyzdrowiała, to ten tego... och, no dobra. Czytam dalej.
Kiwi się pochwali, zostałam dziś kebabem! ^-^ Tak bardzo Kiwi-mięso w piątek >.>
Całokształt:
Wielki szacuneczek za super opisaną walkę już w pierwszym rozdziale. Akcja nie dzieje się ani za szybko, ani za wolno - perfect! Kolejny wielki plus.
"...ubrany w brudne i znoszone ubrania." <- Jak dla mnie tu pasuje przecinek, ale to tylko ja >.> Może być "i". Przez blogi po prostu już mam takie wyczucie w zdaniach, ale są one również błędne...
Rozdział naprawdę świetny. Jak na początek jest bardzo, ale to bardzo dobrze. Strasznie czekam na 2 ^-^
A teraz wracam pisać swoje ^-^
Dziękuję za uwagę.
Niech Moc i wena będą z Tobą!
Kiwi ^^
Jak dla mnie z "i" brzmi to lepiej, więc nie zmienię :P
UsuńOba są dobre :P
UsuńWitam super hiper extra rozdział. Walka, opisy ubrań, nazwy ja bym to cztery lata wymyśli i ten Voda to mi przypomina radę mistrz który nie ufa głównemu bohaterowi no po prostu relacja Anakij Windu
OdpowiedzUsuń