piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział XIV Kochankowie



Andere Pote przemierzał poziomy „Niewiedzy”, a wszyscy mijający go Mroczni Jedi i członkowie załogi stacji, z szacunkiem usuwali się mu z drogi. Gdy dotarł do sali RPS, zastał tam tylko śpiącą na fotelu Adelę. Voda, Katori i Korsin znajdowali się w układzie Xamarcii i odpierali atak Sojuszu, o którym Andere został powiadomiony przed dwudziestoma minutami. Po otrzymaniu tej wiadomości kapitan Scal poleciał na swój okręt, by go przygotować do walki, jednak zgodę na odlot mógł otrzymać tylko przy krytycznej sytuacji.
 

Wielki Mistrz jeszcze pięć lat wcześniej, sam należał do Rady, jako wiceprzewodniczący. Już wtedy miał pod sobą Katoriego i Vodę, a także nauczyciela Merica. Gdy podczas trzeciej bitwy o Lagin Prime, zginęła Wielka Mistrzyni Serra Voda, jej miejsce w Najwyższej Radzie zajął Andere, dołączając do trzynastu najważniejszych osób w państwie. 


Adelę poznał trzy lata później, gdy jej mentor zaczął przykuwać uwagę Wielkich Mistrzów i trafił do RPS. Mimo dużej różnicy wieku, Andere zakochał się w dziewczynie i postanowił jej pomagać, tak jak Mericowi. Adela odwzajemniła jego uczucia, jednak nie była zainteresowana zdobywaniem potęgi, a jedynie na dostatnim życiu, na uboczy, bez zwracania uwagi. Wielki mistrz postanowił spełnić jej zachcianki, dlatego gdy nauczyciel Adeli zginął, dziewczyna zajęła jago miejsce w radzie. Niestety wojna nie sprzyjała planom pary, więc musieli się ukrywać, a Adela robić to co do niej należy.

Andere podszedł do ukochanej i zaczął masować jej ramiona. Adela usiadła wygodniej, ale nie otworzyła oczu.

– Nie powinnaś teraz spać! – odezwał się, ściskając mocniej jej ramiona.


– Przestań! – Stęknęła i podniosła się z oparcia fotela. – Przysnęłam tylko na chwilkę, byłam zmęczona.
 
Puścił ją i spojrzał na stół. Kilka lampek migało informując o wiadomościach z frontu.

– Jesteś niemożliwa. Jak możesz spokojnie spać, gdy w sąsiednim układzie toczy się bitwa?


– Na miejscu są Mistrzowie Katori i Voda, wiec raczej nie ma się o co martwić, a przy takiej flocie Sojusz nie ma szans na zwycięstwo. – odpowiedziała, a widząc gdzie mężczyzna patrzy dodała. – Wszystkie wiadomości odbiera Scal, na swoim okręcie.

– To nie zwalnia Cię z obowiązków, ktoś musi sortować wszystkie informacje i przesyłać ja do Archiwum. A propos obowiązków. Wysłałaś wiadomość?
 
– Oczywiście kochanie. W tej sprawie nigdy cię nie zawiodę.

Andere, Adela i kilku innych Mrocznych Jedi, było zamieszanych w sprawę pewnego członka Zakonu, który wszedł w posiadanie niebezpiecznych informacji. Ich zadaniem było dopilnowanie, by te informacje nie wypłynęły i nie zasiały chaosu w szeregach Laginatu.
 

Dopiero późno po zachodzi słońca Turyści zakończyli świętowanie, z okazji zakończenia oblężenia Iset. Thomas dopiero wtedy zakończył swoją medytację i zszedł do głównej hali magazynu, pogrążonej w półmroku i pełnej pustych kontenerów. Na dole znalazł tylko czterech członków ugrupowania, stanowiących główną drużynę, czyli Maxo, Victoria, oraz Kaleeshiańskie bliźnięta Hui i Meeka. Osoby te były zawsze najbardziej zaangażowane i godne zaufania, z wszystkich Turystów, których Kubis wyznaczył osobiście, by uczestniczyli w jego tajnych wypadach. Wszyscy byli trzeźwi i przygotowani do drogi. Pozostali uczestnicy biesiady poszli już do domów, prawdopodobnie  spodziewając się, że przez następne kilka dni nie spotkają przywódcy grupy i jego towarzyszy.

– Thomas! Jesteś już spakowany? – Zażartował Isetianin Maxo, na jego widok, dobrze wiedząc, że mężczyzna cały swój, niewielki dobytek trzyma zawsze na statku, lub przy sobie.

Isetianie byli bardzo podobni do ludzi, wyróżniali się tylko zieloną skórą, dużymi, ciemnymi oczami i mięsistymi rogami, wyrastającymi ze skroni, przypominającymi lekku. Kubis miał raczej jasny odcień zieleni i wyjątkowo małe, jak na swój wiek rogi, co czyniło go wśród pobratymców, osobnikiem mało atrakcyjnym.
 
– To zależy gdzie lecimy. – Odpowiedział Thomas, ze słabym uśmieszkiem. – Mam nadzieję, że poza mgławicę graniczną.

– Masz szczęście, po tek długiej przerwie będę musiał odwiedzić moich współpracowników, w tamtym regionie. Wraz z resztą grupy ustaliliśmy, że najlepiej będzie zacząć od Aveme, następnie Taydeoo, a potem się pomyśli. Mam nadzieję że nie przeszkadza Ci, że nie czekaliśmy na ciebie z podjęciem decyzji.
 
– Nie, nic nie szkodzi. Odpowiada mi taka opcja.

– Woleliśmy uniknąć na razie lotów na Xamarcii, bo od moich rodzinnych kontaktów, w Dystrykcie Dycha, dowiedziałem się o posunięciach militarnych, w tej okolicy. Obawiałem się powtórzenia niedawnej sytuacji.
 
– Rozumiem.

Kubis dobrze znał Thomasa, wiedział o jego sentymencie do rodzinnej Xami, jak i o wielu innych sprawach.
 
Rozmawiali jeszcze chwilę, zanim opuścili magazyn i drogim śmigaczem polecieli na prywatne lądowisko, w strefie dla arystokracji.

Ich frachtowiec, „Myśliciel wspaniały”, to lekko zmodyfikowany, luksusowy MSA-250. Jak wszystkie statki produkowane przez fabryki Sojuszu, miał on prosty plan prostopadłościanu, bez żadnych ozdób.
 
Piątka Turystów, weszła na pokład i od razu przystąpili do startu. Thomas już wchodząc na rampę, poczuł się jak w domu, ale nie poszedł do swojej kajuty, której nie widział od kilku tygodni, a do kokpitu by z pozostałymi obserwować, zbliżające się gwiazdy. Pogrążona w mroku nocy, część Iset, z której wyruszyli, zmywała się z wszechobecną czernią kosmosu. Na orbicie zobaczyli tylko kilka fregat Sojuszu, stanowiące skromną blokadę planety. Dzięki specjalnemu immunitetowi, jaki zapewniała rodzina Maxo, uniknęli kontroli lotu i bez problemu opuścili układ.   

__________________________________________________________________

Przepraszam, ze przez ponad miesiąc nie było rozdziału, ale miałem kilka spraw do załatwienia w szkole i nie było czasu na pisanie. Teraz zamierzam się poprawić i dodawać rozdziały co tydzień (wyjątkowo ten rozdział jest w piątek, a nie w czwartek, dlatego, że wczoraj mi internet padł i nie było jak opublikować). Jeśli uda mi się uniknąć kolejnych opóźnień, to prawdopodobnie przed końcem sierpnia zakończę pierwszą część Rządów Cienia i od razu zaczną następną.

2 komentarze:

  1. Witaj, cieszę się że powróciłeś do społeczności Bloggerów.


    P.S Skomentujesz u mnie?

    P.P.S Fajny rozdział :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiłam sobie przerwę w serialu Ravenswood xD I w ogóle nie wchodzę na FB, gdzieś tak do 18 :P Nie szukajcie mnie jakby co xD Serial jest przerąbany... straszniejszy niż pierwszy odcinek 6 sezonu PLL O.o
    Przyznam, że trochę trudno było mi się odnaleźć, bo dawno nie czytałam >.< Ale ogarnęłam to. Nie chodzi, że coś źle, po prostu parę rzeczy pozapominałam.
    Twój styl pisania jest dość oryginalny. Bo nie piszesz jak większość takim... książkowym stylem, ty masz strasznie oryginalny, to się odczuwa :P Plus jak opisujesz wydarzenia, to jakby czytała wstęp artykułu na wiki :P
    Świetne jak zwykle, oby tak dalej!
    Niech Moc będzie z Tobą! :D

    Kiwi ^-^

    OdpowiedzUsuń